Mądrzy ludzie mówią, że powinno się robić w życiu to, co się kocha. Łatwo im mówić, prawda? Czasem po prostu brakuje determinacji. Ale przecież po to są pasje, marzenia i cele, aby nadawać życiu sens i motywować do działania. Moją drugą pasją, oprócz sztuki, są konie. Mam paru znajomych jeżdżących konno. Jednak ostatnio znalazłam niesamowitego artystę, którego pasją również są te wspaniałe zwierzęta.
Konie… Dzikie, piękne i nieświadome swojej siły. Na pewno każdy z Was miał z nimi styczność przynajmniej raz w swoim życiu. Niektórzy zakochali się w nich na dobre – w ich intrygującej tajemniczości i wielkiej sile – tak samo jak ja. Dobrze, że jest trochę ludzi, którzy potrafią je docenić i pokazać ich piękno światu.
Może myśleliście, że sztuka nie ma nic wspólnego z końmi czy drapieżnymi zwierzętami. Pozwólcie, że właśnie w tym momencie rozwieję Wasze wątpliwości – ma i to sporo. Szczerze mówiąc, przestrzenna figura zwierzęcia robi większe wrażenie niż jego rysunek. Myślę, że nigdy wcześniej nie widzieliście, i w przyszłości też nie zobaczycie, tak dynamicznych i tak wspaniale oddających dzikość i siłę rzeźb zwierząt, jakie wykonuje Jos Dirix, holenderski artysta.
Oj Dirix, Dirix… Kto by pomyślał, że można przedstawić zwierzęta w tak dynamiczny sposób?
Najwidoczniej można. Jos jest artystą niesamowitym. W każdą rzeźbę wkłada cząstkę swojej duszy przez co wydają nam się one ożywać za każdym razem, gdy na nie spojrzymy. W wszystkim co robi Dirix wyznaje zasadę: „Przeżyj życie na maximum”. Zawsze daje z siebie wszystko. Jego twórczość opiera się na szacunku i zamiłowaniu do natury oraz ruchu, który mimo iż zdaje się nieuchwytny, powala mu się uwiecznić. Jak sam mówi:
„Istotą każdego ruchu, czy to ludzi czy zwierząt, jest to, że nie ma on swojego początku ani końca. Jest tylko przestrzeń, to otwarta historia.”
Obok jego domu znajduje się stajnia, w której hoduje kuce islandzkie. To właśnie je kocha i to one go inspirują. Oprócz koni rzeźbi również postacie ludzkie, byki oraz drapieżniki. Widać, że nie raz pogrywa sobie z grawitacją tworząc rzeźby takie jak (mój ulubiony!) pędzący gepard czy polujący puchacz. Jest osobą nie znoszącą ograniczeń. Zawsze robi to, co mu podyktuje serce, nie boi się wyzwań i wymyśla nowe rzeczy.
„W rzeźbie ważny jest element przesady. Trzeba zawsze iść o krok dalej.”
Jos Dirix jest naprawdę człowiekiem pełnym pasji, determinacji i zamiłowania do natury. Jest szczęśliwy, bo robi to co kocha. Niewiele jest takich ludzi na świecie. Takich, którzy są otwarci na nowe wyzwania i nie boją się niczego: ani krytyki, ani ryzyka. Robią tylko to, co sprawia, że czują się szczęśliwi. Miło się słucha ludzi pełnych pasji – opowiadają o niej zawsze z wielkim entuzjazmem. Znam parę takich osób i czasami im zazdroszczę, że potrafią tak pięknie mówić.
Teraz – na koniec – tak z ręką na sercu odpowiedzcie sobie na moje pytanie: czy Wy zawsze podążacie swoją własną drogą pomimo wszystkich przeciwności? Pewnie bywa różnie. Sama przyznam, że często mimo dużych chęci czasami mam chwile zwątpienia i poddaję się. Jak się domyślam, czasami każdy z Was tak się czuje. Jednak następnego dnia zawsze podnoszę głowę z poduszki i idę dalej. Wy też się nie poddawajcie! Weźcie przykład z Dirixa i podążajcie drogą własnych marzeń. Nie słuchajcie jak inni mówią, że nie dacie rady. Bądźcie innowacyjni i spróbujcie – tak jak on – czerpać z życia jak najwięcej się da.
Zajrzyj bo warto: