Ziemia jest pełna miejsc niesamowitych, których nigdy nie zapomnimy. Miejsc, które mają w sobie to coś, pozwalają się wyciszyć i sprawiają, że czujemy się wyjątkowo dobrze. Niektórzy nazywają je miejscami mocy, mówią, że emanują one szczególną energią. Legenda głosi, że zanim na Ziemi pojawił się człowiek, bóg Sziwa rzucił siedem kamieni w siedem miejsc na świecie. Każdy z nich był przypisany jednej planecie układu słonecznego, a miejsca, na które spadły kamienie, zaczęły emanować boską energią. Choć może znajdą się i sceptycy, nie wierzący w tego rodzaju rzeczy, powiem wam, że doświadczyłam tej magii na własnej skórze i rzeczywiście wierzę w jej istnienie. Nie trzeba wcale jechać daleko za granicę, jak zasugerował by zapewne ktoś zupełnie nie znający Polski, bo wystarczy ze wybierzemy się na południe naszego kraju, do Częstochowy, na Jasną Górę.
W Częstochowie byłam z tatą w październiku zeszłego roku. Jest ona nie tylko miejscem z niezwykłą energią, lecz także miastem sztuki i artystów. To właśnie stąd pochodzi Kędziora, Beksiński, Sętowski czy Duda-Gracz. Może wielu miejsc na świecie jeszcze nie odwiedziłam, ale na pewno nigdzie nie ma drugiego takiego jak Częstochowa. Jakie było moje zdziwienie, kiedy idąc ulicami miasta co krok widziałam jakąś wzmiankę o sztuce. Miedzy drzewami wisi plakat informujący o wystawie Dwurnika, to znowu wielki mural Sętowskiego na ścianie budynku, zaraz obok galeria twórców Młodej Polski, a trochę dalej następna, mniejsza. Pełno wszędzie wystaw i licytacji obrazów. Sztuka to po prostu życie tego miasta, element bez którego nie mogłoby funkcjonować.
Miałam okazję odwiedzić dwie galerie w Częstochowie. Najpierw zajrzałam do Galerii Trzy Kolory, gdzie przyjęła nas pani Ela. Opowiedziała wiele ciekawostek i dała parę rad. W tej galerii mieliśmy okazję oglądać m.in. prace Głowackiego. Spędziliśmy tam trzy godziny podjadając ciasto i debatując o sztuce. Miejską Galerię Sztuki, w której akurat odbywały się ostatnie dni wystaw Dwurnika i Beksińskiego zwiedziłam nieco później. Wrażenie, jakie wywołują ich prace na żywo, jest nie do opisania. To trzeba zobaczyć na własne oczy! Dobre osiem razy przeszłam cały deptak w tą i z powrotem i wdrapałam się do kościoła na Jasnej Górze. Ciekawym elementem wycieczki był deszcz, który padał nieprzerwanie, więc chroniliśmy naszą walizkę niebieskimi workami na śmieci 😀
Przez cały mój krótki pobyt w Częstochowie nie raz się wzruszyłam, ale z drugiej strony byłam spokojna jak nigdy. Nic mnie nie martwiło, wyciszyłam się i cieszyłam się w duchu bez powodu. Jest to naprawdę niesamowite miejsce, które warto odwiedzić nie tylko ze względu na sztukę ale i też na siebie. Tam naprawdę panuje niesamowita atmosfera i czuć tę magię bijącą z każdego kąta. Warto jest odwiedzać takie miejsca na Ziemi, bo to właśnie w nich tworzą się najpiękniejsze wspomnienia.